Witam.

Po pandemicznej przerwie wznawiamy "Spotkania Mikołajkowe".

1 grudnia (czwartek) o godzinie 16.50 zbiórka przy Ułanie z dziewczyną - stamtąd całą grupą idziemy zwiedzać Muzeum Handlu Wiślanego (wstęp bezpłatny).

Po zwiedzaniu udajemy się do "Magazynu" - w trakcie pogaduszek będzie można zapłacić za znaczki PTTK na 2023 rok.

PS

Proszę o informację sms-em kto będzie (lub nie) abym wiedział ile miejsc zarezerwować w Magazynie

Discuss this article in the forums (0 replies).

W dniu 13.06.2017 o godz. 1830 (w Czarcim Młynie) odbędzie się OTWARTE ZEBRANIE ZARZĄDU KTK KALINKA.

Tematem będą sprawy związane z obchodami 40-lecia KTK KALINKA.

Obecność członków zarządu - obowiązkowa - jest sporo pracy dla każdego.

Obecność przodowników turystyki kolarskiej - wskazana - liczymy na Waszą pomoc.

Obecność członków - mile widziana - Wasze pomysły pomogą w obchodach.

Discuss this article in the forums (1 replies).

30 godzin jazdy na rowerze na 30 lat działalności KALINKI

2008.06.13–15 SOSNÓWKA

Impreza zaczęła się W SAMO POŁUDNIE jak w dobrym westernie. Na pierwszą i drugą zmianę wyjeżdżamy pojedynczo, ale później wszystko idzie zgodnie z rozkładem przygotowanym przez Grzegorza. Nad całością (łącznie z budzeniem w nocy) czuwali na zmianę Zbyszek i Tadek.

Najlepiej jeździło się w nocy, bo nie widać było dziur w asfalcie. Bardzo nam się wtedy przydały kamizelki odblaskowe. Tempo oczywiście trochę spadło, bo z górki trzeba było hamować (jeździliśmy na światłach mijania), a wiatr jak wiał w dzień tak i w nocy. Żeby nikt nie zaspał czuwali na zmianę Zbyszek i Tadek. Bez skrupułów budzili i wyganiali na trasę.

W trakcie naszych jazd mieliśmy wiele przygód, najstraszniejszą przeżył Darek, bo ledwo uszedł z życiem po spotkaniu z brzęgołem. Na szczęście wszystko skończyło się na strachu i mogliśmy kontynuować pokonywanie następnych „kółek”. Jeździli wszyscy – od najmłodszego Julka po samego PREZESA.

Specjalnie na tę imprezę Rysiu przygotował extra konkurs – otwarte mistrzostwa KALINKI w kościanego pokera. Po zażartych eliminacjach w finale szans nie dali innym „starzy miłośnicy kochanek” – Wiechutek i Grzegorz.

Oczywiście nie obyło się bez drobnych napraw rowerów – królową pechowców została Ula, bo złapała dwie gumy. Henio też miał trochę roboty ze swoim rumakiem. Każda droga się kończy - nasza też dobiegła kresu - i to 30 razy. Oczywiście po ostatnim kółku nie mogło zabraknąć szampana, którego z wielką maestrią otworzył jeden z założycieli KALINKI - Wiechutek.

Trasa mimo, że trwała 30 godzin nie zmogła nas. Na dowód tego rozegraliśmy mecz, w którym grali wszyscy bez względu na wiek, płeć czy obuwie (od trampków po hadeki). Bramek padło więcej niż w całym EURO. A zaangażowanie i ambicja taka, że za 4 lata niektórzy zagrają u Leo. Królem strzelców został Grzegorz (strzelał do bramki, która była bliżej). Darek z kolei grał tak ofiarnie (ofiara nie popłaca), że w poniedziałek musiał wziąć urlop.

Trochę zmęczeni i głodni siadamy do wspólnego stołu, aby rozkoszować się kiełbaską z grilla popijaną szampanem i Czarnym Specjalem. Właśnie o nim to ułożył pieśń nasz klubowy poeta - Rysiu. Śpiewali wszyscy (bo śpiewać każdy może).

Rano z ciężkim sercem i głowami robimy porządki (najbardziej fachowo robił to Zdzisław) i pakujemy nasz dobytek na rowery. Na zakończenie imprezy przybyła do nas Pani Dyrektor szkoły i opowiedziała nam o Sosnówce. Żegnamy przyjezdnych Bognę i Henia (oni mają najdalej) oraz Romualda z Julkiem.

Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i wyruszamy w drogę powrotną. Po krótkim odpoczynku w Szynychu ruszamy do Grudziądza, tym razem wałem przez Rozgarty i Rządz, bo w Mniszku stoją chłopcy radarowcy.

Podsumowanie sztafety w liczbach.

Wykonaliśmy plan w 100%, udało nam się przejechać w 30 godzin bez przerwy 30 „kółek” po 20,15 km. W sztafecie udział wzięło parę pokoleń KALINKI, najstarszy uczestnik miał 73 lata, a najmłodszy 6 lat. Jeździli ci, co założyli KLUB i ci, co wstąpili do niego kilkadziesiąt, kilkanaście, kilka czy też parę lat temu. Na każdym okrążeniu było dużo chętnych do jazdy - średnio po ok. 5 osób, na najliczniejszej zmianie pedałowało 10 rowerzystów. Łącznie jeździły 43 osoby, które wykonały 146 osobokółek, co daje 2942 km ze średnią prędkością 20,09 km/h. Wynik całkiem niezły, biorąc pod uwagę nawierzchnię (a właściwie jej braki) na prawie połowie trasy, nocne godziny, silny porywisty wiatr i parę godzin mżawki.

Szczególna pochwała należy się tym, którzy „wykręcili” największą ilość kółek, oto oni:

Witek       - 12

Darek       - 10

Lucyna     -   9

Michał     -   8

Jacek       -   7

Jak można zauważyć, są to KALINKOWCY z niedużym stażem - to bardzo cieszy i daje nadzieję, że 50 kółek za 20 lat jest możliwe. Oczywiście „oldboje” też zrobili swoje:

Rysiu          - 7

Krzysiu       - 7

Andrzej      - 6

Grzegorz    - 6

31 Ogólnopolski Zlot Przodowników Turystyki Kolarskiej

„Ziemia Chełmińska”

W roku 1991 razem z Przygodą jesteśmy organizatorami tej najważniejszej w naszym światku imprezy.

W komitecie organizacyjnym są:

kierownik baz  - Wiesiek Zaręba

kierownik tras - Grzegorz Rakowiecki

sekretariat      - Ula Zaręba i Sławek Gerke

Oczywiście "roboty" na takiej imprezie było sporo i pozostali członkowie KALINKI też mieli sporo zajęcia. 

Już jesienią 1990 roku ustalamy trasę – rozpoczęcie w Grudziądzu a zakończenie w Toruniu z bazami pośrednimi w Przydworzu, Bachotku i Kijaszkowie. Już wczesną wiosną opracowujemy szczegółowy plan Zlotu – za odcinek Grudziądz-Bachotek odpowiada KALINKA, a odcinek Bachotek-Toruń ma w swojej gestii PRZYGODA.

Rozpoczęcie Zlotu odbyło się na Rynku w Grudziądzu w strugach deszczu, na szczęście więcej już nie padało. Po zwiedzeniu miasta i planetarium jedziemy na pierwszy nocleg do Przydworza. Głównym celem Zlotów Przodownickich jest pokazanie najciekawszych miejsc regionu, na którym on się odbywa (zarówno tych o walorach przyrodniczych jak i architektonicznych). Na trasach zwiedzamy, więc pojezierze brodnickie, dolinę Drwęcy i takie miejscowości jak: Grudziądz, Radzyń Chełmiński, Chełmżę, Wąbrzeźno, Brodnicę, Golub-Dobrzyń, Nieszawę, Ciechocinek i Toruń.

Wieczory spędzamy przy ognisku, oczywiście dopiero po rozbiciu namiotów. Warto wiedzieć, że był to ostatni Zlot, na którym każdego dnia baza była w innej miejscowości (tradycyjnie tylko w Boże Ciało nie zmieniamy zakwaterowania). Z ciekawszych momentów warto wspomnieć o zwiedzaniu zamków w Radzyniu i Golubiu jak i przeprawie łódkami przez Wisłę w Nieszawie.